czwartek, 11 sierpnia 2011
nie taka tarta straszna...
Wczoraj upiekłam pierwszą w życiu tartę i prawdę mówiąc trochę się tym debiutem stresowałam, co ja mówię... stresowałam się i to bardzo!! Ale dzięki pomocy dobrych duszyczek z Durszlaka tarta wyszła fantastyczna. Wiec tak jak obiecywałam dzisiaj wrzucam przepis.
przepis na ciasto ściągnęłam od Pyzy odrobinkę je zmieniając.
potrzebne składniki:
na kruche ciasto
200g mąki pszennej,
100g maki kukurydzianej,
szczypta soli,
50g białego cukru,
150g margaryny,
2 żółtka.
na masę
budyń śmietankowy,
1,5 szklanki mleka, łyżka cukru
na kruszonkę
100g maki pszennej
2 łyżki mąki kukurydzianej,
100g brązowego cukru,
100g margaryny,
garść posiekanych migdałów,
50 g mielonych migdałów.
dodatkowo
5 dojrzałych brzoskwiń.
Mąkę przesiewamy, dodajemy sól i cukier, następnie dodajemy zimną margarynę i całość siekamy nożem, albo rozdrabniamy w palcach Na koniec dodajemy żółtka i zagniatamy. ciastem wylepiamy formę do tarty i wrzucamy na jakieś 15 minut do zamrażarki.
Następnie nakłuwamy widelcem, obciążamy i wkładamy na 15 minut do piekarnika nagrzanego do 170 stopni (włączamy grzałkę górną i dolną), następnie zdejmujemy obciążenie i pieczemy jeszcze 10-15 minut samą górę (powinna się zezłocić).
W tym samym czasie przygotowujemy budyń (wg przepisu na opakowaniu ale z mniejszej ilości mleka) i obieramy brzoskwinie ze skórki i kroimy w półplasterki.
Wszystkie składniki na kruszonkę mieszamy w misce aż do roztarcia masła (jeśli spód tarty jeszcze się piecze kruszonkę wstawiamy do lodówki).
Kiedy tarta się zezłoci wyjmujemy ją z piekarnika, wyleramy gorący bubyń, rozkładamy brzoskwinie, posypujemy kruszonką i wstawiamy do piekarnika jeszcze na pł godziny (kruszonka ma być złota, w razie czeko włączamy grzałkę tylko na górę, zeby spód tarty się nie przypalił.
Właściwie powinnam poczekać aż tarta ostygnie ale że nie mogłam się doczekać ukroiłam sobie kawałek jeszcze ciepłej (nie gorącej) i zjadłam z lodami śmietankowymi.)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I bardzo piękna tarta ,widać nie taki diabeł straszny...:))
OdpowiedzUsuńdokładnie :) następnym razem zrobię na ostro :)
OdpowiedzUsuńwygląda znakomicie! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńa dziękuję : jestem z niej wyjątkowo zadowolona :)
OdpowiedzUsuń