Wiecie co można zrobić z gotowanego mięsa drobiowego? Pewnie powiecie, że po prostu zjeść... Ja gotowanego mięsa po prostu nie znoszę, według mnie smakuje jak wióry, nie żebym je kiedyś jadła, ale jeśli mają jakiś smak, to pewnie podobny do gotowanego kurczaka.
W każdym razie myślałam jak ten smak zabić... Myślałam, myślałam i wymyśliłam, że zrobię paszteciki.
potrzebne składniki
na ciasto
500g mąki,
szczypta soli,
pół paczki świeżych drożdży,
1 jajko + jedno żółtko (białko się przyda do smarowania pasztecików),
10 dag stopionego masła,
trochę śmietany (jeśli ciasto jest zbyt gęste),
4-5 łyżek mleka,
szczypta cukru.
ja ponieważ miałam dużego kurczaka podwoiłam ilość składników.
na farsz
mięso z ugotowanego kurczaka (może też być inne mięso, np karkówka),
1 kg grzybów mrożonych lub świeżych,
0,5 kg kiszonej kapusty,
2 cebule,
masło do duszenia grzybów,
szklanka rosołu,
przyprawy: sól, pieprz, vegeta.
przygotowanie ciasta
Mleko delikatnie podgrzewamy (a być letnie), dodajemy do niego cukier i pokruszone drożdże, mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Mąkę przesiewamy, dodaje jajka, wyrośnięte drożdże, stopione, ostudzone masło, śmietanę i dokładnie wyrabiamy. W razie potrzeby podsypujemy mąką.
Wyrobione ciasto wstawiamy do lodówki (tak, tak, nie pomyliłam się, zobaczycie, że i tak wyrośnie) na 1 godzinę.
przygotowanie farszu
Grzyby dusimy na maśle, doprawiamy. dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę.
Kapustę dwa razy obgotowujemy.
Mięso, grzyby i kapustę mielimy w maszynce do mielenia mięsa, następnie przesmażamy na maśle, jeśli farsz jest zbyt suchy podlewamy rosołem, doprawiamy, zostawiamy do wystygnięcia
przygotowanie pasztecików
Ciasto dzielimy na części. Wyjmujemy na podsypaną mąką stolnicę i rozwałkowujemy na taką grubość jaką ma cisto na pierogi.
Na ciasto wykładamy farsz i zwijamy w rulonik (w miejscu sklejania ciasta dobrze jest je posmarować białkiem, wtedy w trakcie pieczenia się nie rozklei) resztę ciasta odkrawamy jeśli ciasta jest wystarczająco dużo, formujemy drugi rulonik, jeśli za mało zagniatamy z reszta ciasta.
Paszteciki kroimy pod skosem, wtedy ładniej wyglądają. rozmiar pasztecików zależy od was, ja najczęściej robię niezbyt duże
Paszteciki układamy na wyłożonej pergaminem blasze, smarujemy białkiem i wkładamy do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika.
czas pieczenia zależy od wielkości pasztecików i grubości ciasta, nie podaję więc konkretnego czasu pieczenia.
paszteciki wyjmujemy z piekarnika gdy pięknie się zezłocą.
ponieważ zostało mi trochę ciasta zrobiłam jeszcze paluchy z parówką
i świńskie ryjki, które nadziałam kiełbasą żywiecką i marynowaną papryka
Witam na blogspocie!!
OdpowiedzUsuńfajne te ryjeczki:) W szkole z ZPT pewnie miałaś 5:)
dzięki :) z ZPT bywało różnie, a te świnki to kwestia wycięcia kółek szkkanką - dużych, kieliszkiem - małych, to prostsze niż się wydaje :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam nadziewane bułeczki a świnki są wyjątkowo kuszące :-)
OdpowiedzUsuńA najważniejsze, że możesz je nadziać czym tylko zechcesz :)
OdpowiedzUsuńhaha boskie świnki! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję Magustynko :)
OdpowiedzUsuńświniaczki najfajniejsze :) super ;-)
OdpowiedzUsuńa dziękuję, starałam się :)
OdpowiedzUsuńcudne ryjki, gratulacje z programem z p. Wachowicz!!
OdpowiedzUsuń