wtorek, 28 sierpnia 2012

lato zamknięte w słoiku - czyli sos podwójnie pomidorowy

Dostałam ostatnio od siostry mojej Babci, cioci Irki i jej córki Basi sporą ilość pomidorów malinowych i koktajlowych.
Nie bardzo wiedziałam co z nimi zrobić, na szczęście, mój genialny Mężczyzna wpadł na równie genialny pomysł i zaproponował, żeby zrobić coś pomiędzy przecierem a sosem pomidorowym i zatopić w nim małe pomidorki, pomysł bardzo mi się spodobał, przystąpiłam więc do działania:)

potrzebne składniki:

pomidory malinowe (nie mam pojęcia ile ich było ale ze 2-3 kilo na pewno),
pomidorki koktajlowe (ich też nie ważyłam, ale myślę, że musiało ich być ponad kilogram),
sól i cukier do smaku

Pomidory (na razie zajmiemy się tymi dużymi), parzymy wrzątkiem i obieramy ze skórek.

Duże pomidory dzielimy na mniejsze części, doprawiamy solą i cukrem i smażymy (mi to zajęło około 1,5 godziny), następnie blendujemy a potem jeszcze raz zagotowujemy.

Kiedy duże pomidory się smażą możemy zając się pomidorkami koktajlowymi, podobnie jak w przypadku dużych pomidorów parzymy je i obieramy ze skórki, następnie wkładamy do słoików (powinno ich być około 1/2-3/4 słoika).

Pomidorki w słoikach zalewamy gorącym sosem i pasteryzujemy przez 15-20 minut.



przepis dodaję do akcji 

czwartek, 16 sierpnia 2012

stara dobra sałatka jarzynowa

Naszła mnie wczoraj ochota na sałatkę jarzynową.Całe wieki takiej nie jadłam, być może dlatego, że kiedyś jadałam ją bardzo, bardzo często i najzwyczajniej w świecie mi się przejadła.
W każdym razie przetrząsnęłam wszystkie szafki i lodówkę i z tero co znalazłam powstało to cudo :)

potrzebne skladniki:

1 puszka kukurydzy,
1 poszka groszku,
6 jajek na twardo,
6 ugotowanych marchewek,
6-8 ugotowanych ziemniaków,
3 jabłka,
spory słoik ogórków kiszonych,
1-2 cebule,
majonez (ja lubię duuużo),
vegeta, pieprz.

Kukurydzę i groszek odsączamy z zalewy.

Cebulę obieramy, kroimy w drobną kostkę, parzymy wrzątkirm.

Jajka obieramy ze skorupek, kroimy w kostkę.

Marchew, ziemniaki kroimy w kostkę.

Jabłka i ogórki obieramy ze skórek, kroimy w kostkę.

Wszystkie składniki łączymy, doprawiamy, dodajemy majonez i dokładnie mieszamy.



poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Siedlisko Moczarne... Wrócimy

Witajcie kochani. Wróciłam i jestem zmęczona ale szczęśliwa. Jednak Bieszczady mają w sobie tą  magię która przyciąga. W tym roku mieszkaliśmy w samej Wetlinie w Siedlisku Moczarnym. Jest to piękny pensjonat położony  przy granicy Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Tuż za domem płynie malowniczy potok w którym można się pochlapać, a na jego brzegu rozpalić ognisko,  można też położyć się w hamaku i odpoczywać po męczącej wędrówce po pięknych górach albo po prostu wypić kawę na tarasiku widokowym. Niedaleko od pensjonatu biegnie szlak na Jawornik i Rabią Skałę, w pobliżu znajduje się Zajazd Hnatowe Berdo w którym można zjeść najlepsze pierogi, placki ziemniaczane i jagnię w Wetlinie (polecam zwłaszcza misę Wetlińską, ogromną porcję pierogów w różnych smakach), lepsze nawet niż w Chacie Wędrowca, którą tak wychwaliłam w zeszłym roku. Ale wracając do Siedliska... Jadąc tam miałam pewne obawy, jak to zwykle bywa, kiedy ofertę ogląda się tylko na stronie internetowej, na szczęście na miejscu okazały się one całkowicie nieuzasadnione. Nasz pokoik był śliczny, oczarowały mnie ręczenie robione szafy i krzesła. Oczarowała mnie również sala kominkowa, która pełni także rolę jadalni i świetlicy, znajdziecie w niej, przewodniki po Bieszczadach i inne książki, które możecie poczytać w razie niepogody (polecam "Opowieści Siekierezady"), dzieciaki zaś znajdą gry i kredki, jednym słowem dla każdego coś miłego :)  Kuchnia jest świetnie wyposażona. Do domu przybudowana jest drewniana weranda z której można podziwiać piękne widoki, wypić na niej poranną kawę lub herbatę lub pogawędzić z przesympatycznymi właścicielami, którzy chętnie służą pomocą, lub innymi mieszkańcami. Za domem znajduje się plac zabaw i miejsce na grilla, a tuż przy domu grillbar prowadzony przez właściciela Marcina, w którym można zjeść genialną golonkę, pysznego pstrąga albo po prostu posiedzieć przy piwie. Z czystym sumieniem mogę polecić Siedlisko, wszystkim, którzy kochają Bieszczady tak jak ja. My tam na pewno wrócimy :)
Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej zapraszam na stronę www.siedliskomoczarne.pl


No i oczywiście gorące pozdrowienia dla Kasi, Marcina, Szoszonka i Sierściuszki :)

niedziela, 5 sierpnia 2012

tort z dżemem malinowym i musem z białej czekolady i mascarpone


Połączenie malin, białej czekolady i mascarpone chodziła za mną już od jakiegoś czasu, a że zbliżała się nasza rocznica ślubu, nadarzyła się okazja do zrobienia torciku. Okazał się strzałem w dziesiątkę, sok z cytryny łamie słodycz białej czekolady a waniliowy biszkopt doskonale wszystko dopełnia...

potrzebne składniki:

5 jaj (miałam takie od szczęśliwych kurek biegających po podwóeku, stąd piękny kolor biszkoptu,
1 szklanka mąki krupczatki,
1 szklanka cukru,
1 łyzeczka proszku do pieczenia,
1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią,
1 łyżka octu,
1 łyżka oleju,
1 łyżka wody.

na krem:

1,5 białej czekolady,
500g serka mascarpone,
200ml śmietany 30%
sok z połowy cytryny.

podatkowo:

0,5 białej czekolady startej na drobnej tarce,
1 słoiczek dżemu malinowego.

Białka oddzielamy od żółtek, Ubijamy na sztywną pianę, następnie dodajemy cukier i miksujemy do całkowitego jego rozpuszczenia.

Żółtka mieszamy z olejem, octem i wodą, dodajemy do białek, cały czas miksując dodajemy mąkę z proszkiem do pieczenia.

Mas wylewamy na małą wytłuszczoną tortownicę i pieczemy w temperaturze 180 stopni przez okolo 40minut.

Zostawiamy do wystygnięcia, następnie dzielimy na 3 blaty.

Białą czekoladę z sokiem z cytryny rozpuszczamy nad kąpielą wodną, kiedy przestygnie mieszamy z serkiem mascarpone. Śmietanę ubijamy na sztywno, następnie delikatnie mieszamy z masą serowo-czekoladową.

Pierwszy blat biszkoptu smarujemy połową słoiczka dżemu i 1/4 kremu, na mim układamy 2 blat i czynność powtarzamy, następnie układamy 3 blat biszkoptu i smarujemy go kremem, podobnie robimy z brzegami tortu. Całość obsypujemy białą czekoladą.






środa, 1 sierpnia 2012

PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM!!!

Przepraszam wszystkich, którzy weszli wczoraj na mojego bloga i przeczytali, że blog o podanym adresie nie istnieje, chciałam swoją stronę polepszyć a wyszło jak wyszło, w każdym razie obiecuję, że będę się bardzo starała, żeby takich przykrych niespodzianek więcej nie było. Nam nadzieję, że wybaczycie mi tą jednodniową nieobecność i nie zniechęcicie się do mojego bloga.

Na przeprosiny zdjęcie miejsca, gdzie już wkrótce będę się urlopować... piękne prawda?