Jakiś czas temu wszyscy szaleli na punkcie tego ciasta - pojawiło się chyba na większości blogów kulinarnych... Spróbowałam i ja. Ja zdecydowałam się zrobić je niedawno, na urodziny mojego Męża, przybrało więc formę tortu. Właściwie nie zachwyciło mnie, niby dobre, ale jednak trochę za suche. Może dla tego, że piekłam w tortownicy a nie na blasze, w związku z cym czas pieczenia się wydłużył? No nic. Kiedyś upiekę jeszcze raz to sprawdzę...
potrzebne składniki:
4 jajka,
450g rozdrobnionego mrożonego szpinaku,
1,3 szklanki oleju,
2,5 szklanki mąki krupczatki,
1,5 szklanki cukru,
3 łyżeczki proszku do pieczenia,
500 ml śmietany 30%,
1 łyżka ekstraktu waniliowego lub cukier waniliowy,
2-3 łyżki cukru pudru,
1 owoc granatu.
Szpinak rozmrażamy i dokładnie odciskamy.
Jajka ucieramy z cukrem na gęstą, puszystą masę, ciągle miksując cienką strużką dodajemy olej i przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Na końcu dodajemy szpinak i delikatnie mieszamy na jednolitą masę.
Ciasto wylewamy do wytłuszczonej i wysypanej bułką tartą tortownicy (ja używałam 22 cm) i pieczemy przez 60-75 minut (do suchego patyczka) w temperaturze 180 stopni. Ciasto zostawiamy do wystygnięcia.
Ciasto dzielimy na 3 blaty (dwa mogą być wyższe, trzeci trochę niższy). Najniższy blat kruszymy.
Śmietanę ubijamy na sztywno z cukrem pudrem i ekstraktem waniliowym.
Pierwszy blat smarujemy połową bitej śmietany, układamy na nim drugi blat i delikatnie dociskamy. Na nim rozsmarowujemy resztę śmietany, posypujemy grubą warstwą okruszków z trzeciego blatu i nasionkami granatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję za komentarz