Jedni przywożą z urlopu pamiątki, ja przywożę sery... Tym razem kupiłam u Nkiosa (który jest z pochodzenia Grekiem, ale od dzieciństwa mieszka w Polsce) pyszną fetę (100 razy lepszą niż te wyroby fetopodobne, które można kupić w supermarketach. Już po drodze do domu wpadł mi do głowy pomysł do czego ją wykorzystać i pomysł ten okazał się genialny.
potrzebne składniki:
100 g sera feta,
2 filety z kurczaka,
pół pęczka bazylii,
2 ząbki czosnku,
garść słonych orzeszków ziemnych,
olej słonecznikowy, tłoczony na zimno,
2 łyżki masła,
sól, pieprz
Bazylię myjemy, czosnek obieramy, ser kroimy w kostkę. Następnie wkładamy wszystko do blendera dodajemy orzeszki i miksujemy z dodatkiem odrobiny oleju (robimy coś ala pesto, ale dużo gęstsze).
Filety myjemy, nacieramy solą i pieprzem, następnie w każdej robimy głęboką kieszonkę, którą następnie nadziewamy serowo-bazyliowym farszem. Kieszonki spinamy wykałaczkami, a filety układamy w naczyniu żaroodpornym, na każdym układamy łyżkę masła i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez około 25 minut do czasu do czasu podlewając stopionym masłem.
wygląda pysznie:)
OdpowiedzUsuńdziękuję, było naprawdę smaczne :)
Usuńuwielbiam pierś z kurczaka pod każdą postacią :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mojego raczkującego bloga : http://magicznezyciemarty.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdziękuję za zaproszenie :)
Usuńa gdzie w Bieszczadach można dostać taki ser? byłam w tamtym roku 2 tygodnie w tamtych stronach i zakochałam się w ludziach, widokach i smakach
OdpowiedzUsuńOgólnie sery można kupić jadąc z Wetliny w kierunku Ustrzyk, co kilka kilometrów jest jakaś bacówka. Ten konkretny ser kupiłam u Nikosa Malanopulosa, to pierwsza bacówka za Wetliną.
UsuńOj ja też jestem po uszy zakochana w Bieszczadach :)