Niedawno nadarzyła się ku temu okazja. Korona u mojej szwagierki Karoliny (dla tych, którzy nie wiedzą co to korona: zwyczaj pochodzący z południa Polski polegający na tym, że znajomi Państwa młodych spotykają się dzień lub dwa przed ślubem i plotą ozdobną girlandę ze świerku, którą następnie wiesza się nas wejściem do domu, Zwyczaj ten pochodzi prawdopodobnie od korony jaką dawno pleciono przed ślubem dla Panny Młodej. W wieczór poprzedzający wesele dziewczęta wiły wianek z mirtu, rozmarynu i kwiatów. Był on symbolem dziewictwa i stanu panieńskiego. W trakcie wesela wianek zamieniano na chustę co symbolizowało zmianę stanu cywilnego).
Ale wracajmy do ciasta - troszkę je zmodyfikowałam i tym razem mnie zachwyciło. Wyszło wilgotne, miękkie i miało piękny zielony kolor. Zmieniłam też krem (koleżanka z kursu robiła go z mascarpone i galaretką cytrynową, posłuchałam jej rady i wyszedł genialny) z mocno waniliowego, na lekko kwaskowy, dużo gęstszy i bardziej zwarty.
potrzebne składniki:
450 g mrożonego szpinaku,
5 jajek,
1,5 szklanki mąki krupczatki,
1,5 szklanki mąki pszennej,
1 1/3 szklanki cukru,
1,5 szklanki oleju rzepakowego,
3 łyżeczki proszku do pieczenia,
2 łyżki mleka,
kilka kropli olejku migdałowego.
krem:
500 ml śmietany 30%,
500 d serka mascarpone,
2 cukry waniliowe,
2 opakowania galaretki cytrynowej rozpuszczone w szklance wody,
1-2 owoce granatu.
Szpinak rozmrażamy i dokładnie odciskamy.
Jajka ucieramy z cukrem na gęstą, puszystą masę, ciągle miksując cienką strużką dodajemy olej i przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia. Na końcu dodajemy szpinak,i olejek migdałowy i delikatnie mieszamy na jednolitą masę.
Ciasto wylewamy na wyłożoną papierem do pieczenia i wytłuszczoną blachę. Pieczemy w temperaturze 170 stopni przez 45 minut.
Zostawiamy do wystygnięcia. Następnie ścinamy wierzch ciasta i kruszymy.
Tężejącą galaretkę miksujemy z serkiem mascarpone, w tym samym czasie (ja mam ułatwione zadanie bo za mnie śmietanę ubija mój robot) ubijamy na sztywno śmietanę z cukrem waniliowym. Następnie delikatnie łączymy obie masy.
Krem równo rozprowadzamy na cieście, posypujemy okruszkami ciasta (które dobrze jest docisnąć) i ziarenkami granatu (ja miałam też śliczną biało srebrną posypkę, która wygląda jak rosa).
Przepraszam za jakość zdjęcia - robiłam je na szybko komórką.